Pewnego zimowego wieczoru, w dzień jak co dzień, około godziny 21
przygotowywałem sobie posiłek do pracy. Uszykowane już kanapki spakowałem do roboczej
torby, która towarzyszyła mi codziennie. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że
muszę się śpieszyć, dopiłem dwa łyki kawy i wybiegłem z mieszkania. Odpaliłem
moje sentymentalne autko i ruszyłem uliczkami mojego miasta. Podczas jazdy do
roboty zawsze włączam radio i ustawiam stację muzyczną. W radiu usłyszałem mój
ulubiony kawałek Bad Boys Blue – You are a Woman. Podczas refrenu speaker
przerwał audycję:
„UWAGA! Ważny
komunikat, ważny komunikat! – Wsłuchiwałem się w treść wypowiadanych słów.
„Wiadomość z
ostatniej chwili, znaleziono ciało młodego mężczyzny w okolicach miejskiego
parku. Prawdopodobnie było to morderstwo. Policja nadal ustala jak doszło do
tak brutalnej zbrodni”.
Po swojej
sobotniej nocce w pracy postanowiłem zająć się tą sprawą. Udałem się na komendę
policji i chciałem dowiedzieć się co nie co o tej sprawie. Komendantowi zadałem
następujące pytanie:
„Czy na miejscu zbrodni znajdowały się osoby, które można byłoby uznać za świadków?” – chwilę się zastanowił i spojrzał na zdjęcie wykonane przez monitoring. Zdjęcie przedstawiało to, co wydarzyło się ubiegłego wieczoru. Na fotografii widoczne było ciało ofiary, które zakrwawione leżało pod murem. Coś, co mnie zaintrygowało, to postać w czarnym płaszczu, która zmierzała w stronę kamery.
„Czy na miejscu zbrodni znajdowały się osoby, które można byłoby uznać za świadków?” – chwilę się zastanowił i spojrzał na zdjęcie wykonane przez monitoring. Zdjęcie przedstawiało to, co wydarzyło się ubiegłego wieczoru. Na fotografii widoczne było ciało ofiary, które zakrwawione leżało pod murem. Coś, co mnie zaintrygowało, to postać w czarnym płaszczu, która zmierzała w stronę kamery.
Z tym zdjęciem postanowiłem udać się do
najlepszego detektywa w kraju, Josha Sparka. Spark zajmował się wieloma
sprawami dotyczącymi morderstw. Uczestniczył również w sprawie zamordowanego
prezydenta, który rządził krajem w latach 80. Josh Spark to mężczyzna w
podeszłym wieku, siwy, średniego wzrostu - ma około metra siedemdziesięciu.
Umówiłem się z nim na spotkanie w jego prywatnym biurze, które było szczelnie
chronione. Budynek cały zbudowany był ze szkła, a szyby były kuloodporne.
Osobom znajdującym się w pomieszczeniu nic nie groziło. Ochroniarze
czarnoskórzy, dobrze zbudowani, najlepsi w stanie.
Gdy
dotarłem do jego biurowej rezydencji, w radiu usłyszałem ponownie ważny raport.
Wraz z Joshem wsłuchiwaliśmy się w głos speakera. Mówił on, że na przedmieściach
ponownie doszło do morderstwa, tym razem ofiarą była ciężarna kobieta. Z
prywatnych zdjęć komendy policji wynikało, że na zdjęciu znajduje się mężczyzna
w czarnym płaszczu, który był również widoczny na zdjęciu z ostatniej sprawy.
Pomyślałem: „Ten
facet to jakiś wariat!”.
Następnego dnia
wieczorem postanowiłem udać się na miejsce dokonanych zbrodni, aby przyjrzeć
się bliżej podejrzanemu. Było około godziny 23. Schowałem się z aparatem za
stertą śmieci, która była w pobliżu. Minęło około dwudziestu minut zanim
„morderca” zjawił się na miejscu. Tajemnicza postać zmierzała w moją stronę.
Objąłem w dłoń lustrzankę, ustawiłem ostrość, zrobiłem przybliżenie i
sfotografowałem dokładnie twarz rzekomego mordercy. Przeszedł koło mnie.
Odetchnąłem z ulgą.
Pokazałem to
zdjęcie Joshowi. Okazało się, że na obydwóch zdjęciach widoczny był Andrew
Etuvić, który był już wielokrotnie karany za liczne gwałty, kradzieże i
morderstwa ze szczególnym okrucieństwem. FBI długo się nie zastanawiało i
postanowiło złapać sprawcę.
Nastąpił poranek
21 stycznia. Dzień zapowiadał się bardzo słonecznie z lekkimi opadami śniegu.
Dzień jak co dzień. Udałem się na popołudniową zmianę do pracy. Po skończonej
pracy, gdy byłem już bardzo zmęczony, zadzwonił do mnie Spark. Mówił, że FBI
zaczyna akcję oraz to, że mam być na miejscu. Udałem się więc na miejsce akcji,
Na parkingu stało siedem, o ile dobrze pamiętam, pojazdów policyjnych. Dobrze
uzbrojeni agenci jednostki specjalnej nie okazywali żadnych emocji i
entuzjazmu. Każdy z nich był rygorystycznie szkolony do tego typu akcji.
Posłużyłem jako
ofiara, przyznam, że ogarnęła mnie groza i przerażenie. Nadeszła pora, w której
Etuvić zjawiał się co noc. Zmierzał w moją stronę i przejechał mi ostrym jak
brzytwa nożem po twarzy. Odepchnąłem go i do akcji włączyły się jednostki
specjalne. Schwytali mordercę i załadowali do radiowozu.
Wyrok, który zapadał w ostateczności
to dożywocie. W ten sposób zakończyła się przygoda życia mężczyzny w czarnym
płaszczu. O Etuviciu było głośno w mediach, ale sprawa z czasem ucichła,
ponieważ morderca odebrał sobie życie w zakładzie karnym.
Jakub
Zastrożny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz