wtorek, 25 marca 2014

Jabłko Faberge

                 Jajko Faberge swój kult zawdzięcza carowi Rosji-Aleksandrowi III, który w 1884 roku zlecił po raz pierwszy wykonanie jubilerowi Faberge takiego  jajka w prezencie dla swojej żony Marii. Kiedy królowa zmarła, jej syn Mikołaj II postanowił kontynuować tę tradycję i zamawiał  co roku jedno jajko na Wielkanoc. Carskie zachcianki nie znały granic, dlatego też najmłodsza z rodzeństwa-Anastazja nie chciała mieć jajka, tylko coś wyjątkowego.

Poprosiła o jabłko. Dlaczego jabłko? Uwielbiała szarotki, dżemy, soki i inne wyroby z tego owocu. Jubiler długo się zastanawiał jak wykonać jabłko. W końcu postanowił ozdobić owoc złoceniami tak jak robił to z jajkami, rubinami i diamentami oraz szmaragdami zamiast listków. Wręczył prezent dziewczynce na jej 6 urodziny. Niedługo potem nastąpiła rewolucja październikowa i cała carska rodzina została rozstrzelana, a jabłko zaginęło bez śladu. Aż do pewnej listopadowej nocy w 2013 roku.

              Jabłko pojawiło się 3 miesiące temu na aukcji internetowej.  Dosłownie na 5 minut, wzbudzając zainteresowanie kolekcjonerów jajek Faberge na całym świecie.
Co ciekawsze, po tygodniu z nocy 8 na 9 listopada zamordowano dwóch znanych kolekcjonerów z Francji - Sir Flo i Sir Fla. Detektyw Sonus czytając te wiadomości w swojej kancelarii przy Rue de Rivoli od razu postanowił zająć się tą sprawą osobiście.

       Spakował swój sprzęt do czarnej skórzanej torby, która idealnie pasowała do jego minimalistycznego stylu. Klasyczna biała koszula wraz z szarą marynarką wykonaną z lnu od Hugo Bossa zostały przełamane dżinsami Levis'a oraz czarnymi conversami by dodać stylizacji luzu.
Sonus był wysokim, zielonookim brunetem o wysportowanej sylwetce. Powracając do sprawy. Rzucił „cześć” swojej sekretarce wybiegając z kancelarii wprost do swojego starego garbusa. Pojechał do oddalonej o 10km od Paryża willi Sir Flo, w której nadal prowadzono śledztwo. Na szczęście detektyw był zaprzyjaźniony z sierżantem Nyla i mógł bez obaw rozejrzeć się po willi jak i sprawdzić laptopa kolekcjonera.

                   Znalazł tam wiele ciekawych informacji, min. nazwiska posiadaczy , czyli kolekcjonerów, łącznie z ich zbiorami. Wszystko udokumentowane było szczegółowymi zdjęciami, oraz szacunkową wartością każdego eksponatu.  Dziwiła taka skrupulatność i wiedza na temat posiadania przez innych cennych cacek.
Rzadko się zdarzały aukcje jajek, a co dopiero jabłka Faberge, o którym wiedzieli nieliczni.  A tu nagle aukcja internetowa. To jak wsadzenie  kija w mrowisko.
         Czuł, że obaj kolekcjonerzy byli w to zamieszani, ale kto jeszcze? Kto ich zabił? Kto wiedział o jabłku? Kto był jego posiadaczem? I gdzie znajdowało się jabłko? W Europie, Azji? A może w Ameryce?
                  Kiedy już miał skończyć pracę z laptopem, jego uwagę przykuł folder z nietypową nazwą „A.A.A.”. Sonus postanowił to zbadać i podwójnie kliknął na ikonkę teczki. Jego oczom ukazały się notatki dotyczące carskiej rodziny. Nie całej, lecz zaczynając od Anastazji, która podobnie jak rodzina została rozstrzelana. Tak przynajmniej mówiono.
Okazało się, że dziewczynka zdołała uciec przed śmiercią tajnymi korytarzami w pałacu. Wraz z nianią pojechała do Paryża do swojej babci, gdzie się bywała często  przez pierwsze dwa lata swojego życia. Gdy dorosła, była wykształconą panną, lecz bez majątku.
Wyszła za mąż za szlachetnie urodzonego Francuza, urodziła córkę Alicję, która jak dorosła wyszła również za Francuza, też urodziła córkę i nadała jej imię  Anastazja. Czy to nie dziwne?
                      Na dodatek to właśnie z już dorosłą Anastazją-wnuczką korespondował o jabłku Sir Flo. Miała przyjechać do willi w dniu śmierci kolekcjonera. Czy prawnuczka cara Rosji chciała sprzedać rodzinną pamiątkę, czy tylko ją oszacować, a może ukryć? 
 Inspektor zastanawiał się czy jabłko jest nadal u Anastazji, a ona sama bezpieczna? Sonus miał głowę pełną pytań i żadnej odpowiedzi.

      Jak na prawdziwego policjanta przystało, zaczął węszyć jak wyżeł, szukając najdrobniejszych skrawków informacji. Przeglądał aukcje internetowe na całym świecie. Wziął pod lupę innych kolekcjonerów. Śledził każdy ich ruch. Z kilkoma poznał się osobiście i ostrzegł przed feralnym jabłkiem. Prosił, że jeśli ktokolwiek będzie chciał się z nimi skontaktować w sprawie jabłka Fabrge,  mają natychmiast dać znać, bo tu chodziło już o ich życie.

      Długo nie trzeba było czekać.
Zaledwie kilka tygodni później o spotkanie jednego z kolekcjonerów  poprosił nieznajomy. Kolekcjoner pan Francis Lebroc,  od razu poinformował inspektora.  Spotkanie miało się odbyć w centrum Paryża, w często odwiedzanej herbaciarni Lawenda. Cała okolica była obstawiona tajniakami, ba, nawet dwóch snajperów usadowiło się na dachu kamienicy naprzeciwko.
Inspektor całe spotkanie obserwował przez lornetkę. Pan Lebroc miał  założony podsłuch, więc też słyszał o czym była mowa.
Ot, zwyczajna rozmowa o mistrzu Faberge, o jego dziełach, żadnych konkretów, ale dla inspektora wszystko było jasne. Rozpoznał w nieznajomym agenta KGB. Przejrzał plan. Sonus miał światły umysł, bardzo analityczny, szybko zrozumiał,  o co chodzi.
Prawdopodobnie Anastazja był obserwowana przez rosyjskich agentów. Być może nawet kontaktowali się z nią. A chodziło tylko o jabłko. Za punkt honoru KGB uznało zdobycie jabłka do petersburskiej galerii Ermitaż. Zrobiliby wszystko, byle nie trafiło do Luwru.
         Anastazja wraz z mężem zniknęli.
         Sonus dowiedział się tylko sobie znanymi kanałami, że prawdopodobnie przenieśli się do Szkocji.
Tajną notą wysłaną  przez Interpol poprosił kolegów ze Scotland Yardu, aby mieli pieczę nad Anastazją i jej rodziną.
KGB się wycofało, albo „uśpiło” . W każdym razie sprawa ucichła i została uznana za niewyjaśnioną.
Weronika Sakowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz