niedziela, 2 lutego 2014

Ferie, czyli rozważania o...

                                        ...no właśnie, o czym?
      Słodkie nieróbstwo. Luzik. Nie wiem, co z nadmiarem czasu zrobić. Lekka panika, że nic nie zrobiłam. Czy zawsze trzeba coś robić? Trzeba. Bo życie za krótkie, by zmarnować choć chwilkę. Bo nigdy nie wiadomo, co przyniesie następna minuta, więc trzeba żyć tak, jakby następnej miało nie być.
     Co zostałoby, gdyby następnej nie było? Rozgrzebana i niedokończona strona szkoły... niesprawdzone rozprawki... kilka nieocenionych maili... To zawodowo. A prywatnie? No właśnie, prywatnie, więc to moje. A co jest pomiędzy sferą prywatną, a zawodową? Nasze rozmowy z innymi ludźmi, nasze ocieranie cudzych łez, nasze rozweselanie, nasze bycie z innymi. Może jakieś słowo, rada, wsparcie. Ale to już najlepiej wiedzą ci, z którymi wielokrotnie lub niekiedy się spotykamy.
     Z liczby pojedynczej przeszłam na mnogą. Dlaczego? Bo rozmowy to nie monologi, bo bycie z innymi, to nie bycie z sobą tylko i wyłącznie, więc ta liczba mnoga pasuje.
     
 

                                             
     Czas i ludzie mają w sobie coś anielskiego - są, mijają, pomagają, przemijają, nawet kiedy ich nie widać, towarzyszą nam, naszym myślom, uczuciom...
     Anielska cierpliwość, czas stanął w miejscu, człowiek wielkiego serca - ot, kilka związków frazeologicznych i językowy dowód, że czas, człowiek i anioły się przenikają - Czas stanął w miejscu dla człowieka o wielkim sercu, gdy jego anielska cierpliwość została wystawiona na ciężką próbę. I co było dalej? Wiadomo, jak o wielkim sercu, to dał radę 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz