niedziela, 29 maja 2016

detektyw Julia Rzaniak


                                                  SPRAWOZDANIE
           Tajny list od detektywa śledczego Obiego, do Ekscelencji Karola X Gustawa.
 Pisze detektyw śledczy Waszej Wysokości, Obi. Dziś jest kolejny mroźny dzień stycznia, dokładniej 18 styczeń. Na zlecenie Ekscelencji obserwuję Andrzeja Kmicica.
  Chowam się za budynkami i widzę, że właśnie kieruje się do izby czeladnej, gdzie przebywa Panienka Billewiczówna, która jest jego przyszłą żoną. Będę obserwował ich pierwsze spotkanie.
Kmicic wchodzi do izby, śledzę wszystkie jego ruchy przez szparę zza wielkich odstających kamieni.
  Na pierwszy rzut oka Oleńka wydaje się być zachwycona, Kmicic również. Po chwili usiedli i zaczęli rozmawiać. Postanowiłem podejść bliżej okna, aby usłyszeć szczegóły ich rozmów. Panna mówi mu o tym, że zgodnie z wolą testamentu jej opiekunami jest cała szlachta laudańska. To nie podoba się Kmicicowi. Rozmawiali aż do północy, myślałem, że zamarznę na kość, ale na szczęście zabrałem ze sobą futrzany płaszcz oraz czapkę z lisiego ogona. Po północy Kmicic odjeżdża saniami do odziedziczonego majątku – Lubicza.
Do komnaty Oleńki wchodzi bliska jej osoba, najprawdopodobniej ciotka. Pyta jak spodobał się jej kawaler, a ta odpowiedziała „Ciotuchna, aj, ciotuchna!” okazując jeszcze większy zachwyt.

Drugiego dnia moich śledztw byłem świadkiem walki Kmicica z Wołodyjowskim. Gdy w dotarli do Lubicza, było tam już około trzystu Kozaków. Wołodyjowski wydał rozkaz ataku i po chwili na podwórzu rozpoczęła się walka. Żołnierze Kmicica, którzy przeżyli, uciekli do budynku i zaryglowali drzwi. Uniemożliwiło to dalszą bitwę, ponieważ Michał i jego towarzysze nie mogli otworzyć ciężkiego wejścia. W końcu zdenerwowany Wołodyjowski wyzwał pułkownika na pojedynek. Obiecał, że jeśli Andrzej go pokona, będzie mógł odjechać wolno. Kmicic przystał na tę propozycję.
  Po wyjściu na środek podwórza mężczyźni przedstawili się sobie.                    Narzeczony Oleńki oznajmił, że miał prawo porwać swą ukochaną, ponieważ byli sobie już dawno przeznaczeni. Dalej przyznał się do spalenia Wołmontowicz, lecz nie czuł się winny. Zapewniał potem, że nie miał złych zamiarów, przyjeżdżając na Żmudź. Wysłuchawszy tego, Wołodyjowski oskarżył Kmicica o spisek ze zdrajcami. W końcu mężczyźni stanęli naprzeciw siebie i rozpoczęli pojedynek, któremu przyglądało się mnóstwo osób (w tym także i ja, śledzący Kmicica).
  Michał zlitował się nad Kmicicem wypowiadającym słowa „kończ waść wstydu oszczędź” - pokonał Andrzeja, ugodziwszy go szablą w głowę. Nie zabił go jednak, lecz kazał ludziom zająć się rannym. Sam zaś wszedł do domu i odnalazł Oleńkę, której przedstawił się, oświadczając, że jest wolna.

 To już koniec Wasza Wysokość. Następną wiadomość przekażę, gdy znów zajdzie jakaś interesująca sytuacja. Proszę cierpliwie czekać.

Detektyw śledczy Karola X Gustawa, Obi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz