wtorek, 5 stycznia 2016

Test - Klaudia Dębska

,,Test”

   Wskoczyłam w ostatniej chwili. Serce tłukło się jak oszalałe. Myślałam, że za chwilę wyskoczy mi z piersi. Nie tak to miało wyglądać! Nie miałam pojęcia, że czeka mnie jeszcze wiele rożnych niespodzianek.
   Nazywam się Beatrice Prior, znaczy tak nazywałam się kiedyś. Teraz mam na imię Tris i jestem niezgodna, czyli mogę należeć do kilku frakcji. Przewodnicząca erudycji rządzi wszystkimi frakcjami. Niezgodnych uważa za niebezpieczeństwo i każe ich zabijać. Muszę ukrywać swoje pochodzenie, ponieważ boję się o życie swoje i rodziny. Od moich narodzin należałam do Altruistów, czyli pomagałam Bezfrakcyjnym. Gdy skończyłam 18 lat musiałam przejść test, który pokaże, do jakiej frakcji powinnam należeć. Mój test niestety nie przeszedł tak, jak tego chciałam. Dostałam zastrzyk, po którym prawie zasnęłam. Byłam w teście, który rozgrywał się w mojej głowie. Znalazłam się w sali pełnej luster. Po raz pierwszy mogłam długo patrzeć w swoje odbicie, gdyż nam altruistom nie wolno spoglądać w lustra. Nagle zobaczyłam psa. Był to owczarek niemiecki. Warczał, szczekał i ślinił się. W pewnym momencie zaczął na mnie biec, więc usiadłam i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam, koło moich kolan siedział szczeniak. Był wesoły i przytulny. Po pewnym czasie niedaleko mnie stanęła dziewczynka. Na sobie miała różową sukienkę i zaczęła wołać szczeniaka. Ten znowu automatycznie zamienił się w dorosłego, agresywnego owczarka i ruszył na nią. Bez wahania skoczyłam na psa. Podłoga się załamała, więc się obudziłam. Kobieta stojąca obok mnie była przerażona! Nie do końca wiedziałam, o co chodzi. Kazała mi się szybko zbierać i wyjść z sali.
-       Jaki jest mój wynik? Do jakiej frakcji należę? - wypytywałam kobietę.
-       Musisz już iść! - wołała kobieta.
-       Jaki jest mój wynik!? - krzyknęłam.
-       Jesteś niezgodna. Powiedz wszystkim, że wynikiem twojego testu jest altruizm. Nie wolno ci nikomu powiedzieć, że jesteś niezgodna! Nawet rodzinie - mówiła kobieta.
-       Jak to? To co ja mam wybrać? Przecież jutro są wybory frakcji! - zamartwiałam się
-       Kieruj się intuicją, ale pod żadnym pozorem nie mów, że jesteś niezgodna - oznajmiła kobieta.
Zamartwiałam się, gdyż nie wiedziałam, jak długo będę w stanie ukrywać prawdę. 
      Nadszedł dzień wyborów. Każdy z nas został wywoływany po kolei. Mój brat podszedł do trzech szarych mis, które były różnie wypełnione. Każda z mis miała swoje logo frakcji: Altruizm, Erudycja, Nieustraszoność, Prawość i Serdeczność.
Musieliśmy przeciąć sobie skórę u ręki i kroplę swojej krwi wrzucić do odpowiedniej misy. Moi rodzice byli bardzo dumni, gdyż myśleli, że ja i mój brat wybierzemy Altruizm. Niestety tak się nie stało. Kropla krwi mojego brata spadła na Erudycje, ponieważ tak sobie zażyczył. Gdy przyszłą moja kolej, zawiedzeni rodzice z nadzieją uśmiechnęli się do mnie. Długo zastanawiałam, co wybrać. Nie chciałam zawieźć moich rodziców, ale czułam, że powinnam należeć do Nieustraszoności. I tak też zrobiłam. Ostatnie co widziałam, to miny rozczarowania moich rodziców.     Kiedy skończyły się wybory frakcji, wszyscy Nieustraszeni zaczęli biec w stronę wyjścia, więc pobiegłam razem z nimi. To, co zobaczyłam, mnie przeraziło!    Nadjeżdżał pociąg i wszyscy zaczęli do niego wskakiwać. Myślałam, że nie dam rady, ale jeden z doświadczonych pomógł mi wskoczyć. Jechaliśmy dość długo.
W tym czasie zdążyłam poznać dziewczynę, która tak samo jak ja dopiero dostała się do tej frakcji. Przez całą drogę śmiałyśmy się i narzekałyśmy na niebezpieczeństwo, na jakie nas narażają. Zanim zdążyłyśmy się obejrzeć, dojechałyśmy na miejsce. Niestety Nieustraszeni mają to do siebie, że nie ma nic bez ryzyka. Tym razem było jeszcze gorzej. Musieliśmy zeskoczyć z wagonu, tylko tym razem na dach i przez ogromną przepaść. Jak ktoś spadnie, nie przeżyje. Mi się na szczęście udało! Przebiegliśmy jeszcze kawałek i zobaczyliśmy kolejną przepaść. Nikt nie wiedział, co jest na jej końcu. Zgłosiłam się jako pierwsza, gdyż chciałam się dowiedzieć, co jest na dnie. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Stanęłam na krawędzi, zamknęłam oczy i skoczyłam. Kiedy otworzyłam oczy, znalazłam się na wielkiej siatce obok przystojnego faceta. Jak się okazało, był to jeden z nauczycieli
Nieustraszonych. Pomógł mi zejść z siatki i na mnie spojrzał.
-       Ktoś cię popchnął? - zapytał.
-       Nie. Sama skoczyłam - odpowiedziałam.
-       Jak masz na imię? - dopytywał się nauczyciel
-       Jestem Tris Prior - oznajmiłam - A ty?
-       Ja mam na imię Tobajas - uśmiechnął się.
Zaprowadził mnie do sali, gdzie część Nieustraszonych już czekała. Długo opowiadali nam o tym, czego będziemy musieli się uczyć i to, co usłyszałam, mnie przeraziło. Będziemy się między sobą bić i zostaną tylko ci najlepsi. Bałam się, że ja nie dam rady i odpadnę już po pierwszych zawodach. Na szczęście mieliśmy czas na naukę.
    Po upływie kilku miesięcy przystąpiliśmy do bitw. Walczyłam z czterema osobami i z każdą udało mi się wygrać. Byłam najlepsza. Sprawdzali oni czy jesteśmy dość silni, by przejść test, dzięki któremu zostaniemy już na zawsze w tej frakcji. Nikt nie chciał powiedzieć nam, co to dokładnie będzie. Na szczęście moje relacje z Tobajasem się znacznie poprawiły. Pewnego dnia zaprosił mnie do siebie. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale bez zastanowienia pobiegłam za nim.
-       Powiedz mi prawdę. Jaki był twój wynik testu? - namawiał Tobajas
-       Przecież już mówiłam. Moim wynikiem jest Altruizm - odpowiedziałam niepewnie.
-       Ja wiem, że to nieprawda - nalegał - Jesteś Niezgodna i nie musisz przede mną tego ukrywać, ponieważ sam mam ten problem.
-       Naprawdę? Jesteś Niezgodny? - zdziwiłam się.
-       Tak i muszę powiedzieć ci coś ważnego. Test będzie rozgrywał się w twojej głowie. Musisz postępować jak Nieustraszona, czyli walczyć ze złem, które będzie stawać na twojej drodze - uprzedzał Tobajas
-       Jak to walczyć? - wystraszyłam się.
-       Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie - oznajmił.
    Czekałam dwa lata, aż będziemy w stanie przejść test frakcyjny. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Każdy z nas usiadł na wielkim fotelu. Obok niego stały dwie osoby. Jedna trzymała w ręce jakąś wielką strzykawkę, a druga stała przed wielkim monitorem. Nawet nie zauważyłam, kiedy ktoś wstrzyknął mi coś w kark. Natychmiast zasnęłam. Kiedy otworzyłam oczy, stałam na piasku. Wokół mnie nie było nikogo. Nagle poczułam, jak piasek zaczął mnie wciągać. Próbowałam się uwolnić, ale nic z tego. Złapałam za wystający korzeń drzewa i próbowałam podciągnąć się do niego. Z wielkim trudem, ale udało mi się wyjść z piasku. Niestety to nie koniec koszmaru. Usłyszałam za sobą jakiś głośny oddech. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam ogromnego, wściekłego byka. Po krótkiej chwili zaczął na mnie biec. Zauważyłam, że mam przy sobie ostry miecz. Szybko go wyjęłam i skierowałam w stronę zwierzęcia. Czułam wielki strach, ale wiedziałam, że dam radę go pokonać. Ja również pobiegłam w jego stronę. Miecz wyciągnęłam przed siebie i wbiłam w jego serce. Ten natychmiast się wykrwawił i umarł. W tym momencie piasek pod moimi nogami zaczął znikać. Szybko się obudziłam. Siedziałam na tym fotelu, na którym zasnęłam. Nie do końca wiedziałam, co się stało. Widziałam tylko, że wszyscy klaszczą. Tobajas podszedł do mnie i się uśmiechnął.
-       Brawo! Zdałaś test poprawnie! - ucieszył się.
-       Naprawdę? To cudownie! - nie wierzyłam w to co usłyszałam.
   Od tego dnia, aż do dziś jestem Nieustraszona i bardzo się cieszę. Często odwiedzam moich rodziców, a Tobajas jest moim mężem. Jedynie martwi mnie to, że nikomu innemu nie mogę powiedzieć o tym, jaka jestem naprawdę. Mam nadzieję, że dam radę utrzymać to w tajemnicy.

Klaudia
Dębska
1a

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz