SPRAWOZDANIE
Tajny list od detektywa śledczego
Obiego, do Ekscelencji Karola X Gustawa.
Pisze
detektyw śledczy Waszej Wysokości, Obi. Dziś jest kolejny mroźny dzień
stycznia, dokładniej 18 styczeń. Na zlecenie Ekscelencji obserwuję Andrzeja
Kmicica.
Chowam się
za budynkami i widzę, że właśnie kieruje się do izby czeladnej, gdzie przebywa
Panienka Billewiczówna, która jest jego przyszłą żoną. Będę obserwował ich
pierwsze spotkanie.
Kmicic wchodzi do izby, śledzę wszystkie jego
ruchy przez szparę zza wielkich odstających kamieni.
Na
pierwszy rzut oka Oleńka wydaje się być zachwycona, Kmicic również. Po chwili
usiedli i zaczęli rozmawiać. Postanowiłem podejść bliżej okna, aby usłyszeć
szczegóły ich rozmów. Panna mówi mu o tym, że zgodnie z wolą testamentu jej
opiekunami jest cała szlachta laudańska. To nie podoba się Kmicicowi.
Rozmawiali aż do północy, myślałem, że zamarznę na kość, ale na szczęście
zabrałem ze sobą futrzany płaszcz oraz czapkę z lisiego ogona. Po północy
Kmicic odjeżdża saniami do odziedziczonego majątku – Lubicza.
Do komnaty Oleńki wchodzi bliska jej osoba,
najprawdopodobniej ciotka. Pyta jak spodobał się jej kawaler, a ta
odpowiedziała „Ciotuchna, aj, ciotuchna!” okazując jeszcze większy zachwyt.
Drugiego dnia moich śledztw byłem świadkiem walki
Kmicica z Wołodyjowskim. Gdy w dotarli do Lubicza, było
tam już około trzystu Kozaków. Wołodyjowski wydał rozkaz ataku i po chwili na
podwórzu rozpoczęła się walka. Żołnierze Kmicica, którzy przeżyli, uciekli do
budynku i zaryglowali drzwi. Uniemożliwiło to dalszą bitwę, ponieważ Michał i
jego towarzysze nie mogli otworzyć ciężkiego wejścia. W końcu zdenerwowany
Wołodyjowski wyzwał pułkownika na pojedynek. Obiecał, że jeśli Andrzej go
pokona, będzie mógł odjechać wolno. Kmicic przystał na tę propozycję.
Po wyjściu
na środek podwórza mężczyźni przedstawili się sobie. Narzeczony Oleńki oznajmił,
że miał prawo porwać swą ukochaną, ponieważ byli sobie już dawno przeznaczeni.
Dalej przyznał się do spalenia Wołmontowicz, lecz nie czuł się winny. Zapewniał
potem, że nie miał złych zamiarów, przyjeżdżając na Żmudź. Wysłuchawszy tego,
Wołodyjowski oskarżył Kmicica o spisek ze zdrajcami. W końcu mężczyźni stanęli
naprzeciw siebie i rozpoczęli pojedynek, któremu przyglądało się mnóstwo osób
(w tym także i ja, śledzący Kmicica).
Michał zlitował się nad Kmicicem
wypowiadającym słowa „kończ waść wstydu oszczędź” - pokonał Andrzeja,
ugodziwszy go szablą w głowę. Nie zabił go jednak, lecz kazał ludziom zająć się
rannym. Sam zaś wszedł do domu i odnalazł Oleńkę, której przedstawił się,
oświadczając, że jest wolna.
To już
koniec Wasza Wysokość. Następną wiadomość przekażę, gdy znów zajdzie jakaś
interesująca sytuacja. Proszę cierpliwie czekać.
Detektyw śledczy Karola X Gustawa, Obi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz