Z okazji Dnia Nauczyciela pozwoliłam sobie odczytać taki oto malutki wykładzik (własnego autorstwa)
Szanowni Państwo,
Mam świadomość tego, że za chwilę wypowiem zdanie, które wywoła wiele
emocji, ale nie boję się tego powiedzieć. Mało tego. Udowodnię, że mam rację.
Będziecie Państwo świadkami bezprecedensowego wywodu myślowego.
Drodzy Słuchacze,
Królową nauk jest MATEMATYKA!
Wiem, wiem, zaraz z oburzeniem historycy zaczną
cytować Cycerona: „Historia magistra vitae est”. Tak, tak, niewątpliwie macie Państwo rację,
wszak wiadomym jest, że historia jest nauczycielką życia. Człowiek inteligentny,
analizując dzieje przodków, dopatrzy się wielu analogii i nie powtórzy błędów
minionych pokoleń. Ja jednak pragnę zwrócić uwagę na coś zupełnie innego –
czymże byłaby historia bez…cyfr? To liczby pomagają dostrzec czasy przeszłe, a
proste działanie matematyczne zwane odejmowaniem pomaga wyliczyć
czasoprzestrzeń dzielącą współczesność od historycznych zawirowań.
Kiedyś dotarło do mnie zdanie, że w matematyce nie
ma nic romantyzmu. A czymże jest romantyzm? Wzdychaniem, uczuciowością,
indywidualnością…no właśnie – indywidualnością i tu znajdujemy sedno. Każdy z
nas jest niezwykłą jednostką, która funkcjonuje najlepiej, najwartościowiej, kiedy ma stworzone odpowiednie
do życia i rozwoju warunki. A który z czynników jest potrzebny do tego, aby
powyższe mogło się spełnić, a człowiek samorealizować? Już odpowiadam –
potrzeba odpowiedniej przestrzeni życiowej, a tę wyliczyć można tylko dzięki…
właśnie… tylko dzięki matematyce!
Szanowni Państwo, pozostańmy jeszcze chwilę przy
sprawach sercowych. Czy ktoś zapyta ukochaną osobę, ile wynosi pierwiastek trzeciego stopnia z 12.869? Nie.
Czy ktoś zapyta o szereg Fouriera? Oczywiście, że nie. Tu wygrywa humanistyka,
ale co się stanie z naszym romantyzmem, gdy
przejdziemy do konkretów… Zapytamy przecież ukochanego, gdzie wypłata.
Na tym etapie życia przydaje się znajomość geografii… by dotrzeć do banku,
ewentualnie – historii, gdy stała się ona już przeszłością. Niekiedy zapytamy
dociekliwiej – ile tej wypłaty? I o co pytamy się tym zdaniem, drodzy
słuchacze? O liczby. Tak, tak, o liczby. A co się dzieje, gdy zapytamy i o
miejsce, i o kwotę? Szanowni słuchacze, to nic więcej, jak pytanie o PIN, a ów
PIN to nic innego, jak kolejne liczby w naszym życiu. Nie oszukujmy się,
matematyka jest wokół nas.
Czy kogoś jeszcze nie przekonałam? To dla opornych
kolejny dowód. Mili Państwo, znacie zapewne powiedzenie: „Przez żołądek do
serca”. Przecież to gastronomia, dietetyka – rzekną niektórzy oburzeni. Oczywiście, będą
mieli rację, ale…czymże byłby ten żołądek bez proporcji, jaki byłby ten żołądek
bez biologii, na której owe proporcje bazują – na 3 części potrawy, 2 to
witaminy i mikroelementy! Nie muszę przypominać, że i to zawdzięczamy
matematyce.
Kończąc swój mini wykład o wyższości Świąt Wielkiej
Nocy nad Świętami Bożego Narodzenie…o, przepraszam, to nie ten tekst – o
wyższości matematyki nad innymi naukami, pragnę Państwu zadedykować piosenkę.
Jaką? Oto jest pytanie. Niczym szekspirowskie: „Być albo nie być”, bo zaiste
nieodgadnionym jest, jaką piosenkę zadedykuję na koniec rozważań o królewskiej
kondycji matematyki.
Dziękuję za wysłuchanie moich rozważań i zapraszam
na ucztę duchową.
Ową ucztą duchową okazała się świetnie wykonana przez Anię z 2d i Wiktorię z 2c piosenka pt. "Ucz się polskiego"
I wszystko jasne – królową nauk jest matematyka, ale cóż o niej
wiedziałby świat, gdyby nie ojczysta mowa, w której nauczyciel przybliża
sekrety liczb?
Aneta Kot
Pani Aneto! Pięknie i prawdziwie.
OdpowiedzUsuń